sobota, 6 września 2014

Niekonwencjonalne leczenie impotencji

Leszek Czarny to jedna z czołowych postaci XIII wieku w Polsce. W latach 1260-1264 wyodrębnił z ojcowskiej prowincji łęczyckiej własne księstwo sieradzkie. Jako książę lokował wiele miast i wsi, silnie rozbudował obwarowania sieradzkiego grodu i ufundował w nim ceglaną kaplicę na planie centralnym, wyraz politycznej ambicji - rotundę. Polityczne wyczucie pozwoliło mu utrzymać młode księstwo i stopniowo przyłączać do niego następne: łęczyckie oraz inowrocławskie. W 1279 r., wskutek układów z Bolesławem Wstydliwym, objął również kluczowe księstwa krakowskie i sandomierskie. Władza nad rozległym obszarem oraz względy polityczne wymagały od Leszka znacznej aktywności militarnej: prowadził udane wojny z księciem wrocławskim Henrykiem Probusem oraz innymi stronnikami czeskich Przemyślidów, najeżdżał Mazowsze, rozprawiał się z rebeliami krakowskiego możnowładztwa, a także skutecznie gromił najazdy Jaćwingów oraz Tatarów. 23 lutego 1280 r., pod  Goźlicami, nieliczne rycerstwo Leszka Czarnego pod przywództwem wojewodów krakowskiego oraz sandomierskiego rozbiło przyprowadzone przez Lwa Halickiego wojska tatarskie, wspierane przez Litwinów i Rusinów. Już kilka dni później książę osobiście poprowadził udany kontratak w głąb księstwa halickiego. Było to de facto pierwsze zwycięstwo Europejczyków nad Tatarami, sukces, który Leszkowi przyszło jeszcze powtórzyć.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/17/Leszek_Czarny.jpg/250px-Leszek_Czarny.jpg
Jan Matejko, Leszek Czarny

Tak szczęśliwy polityk i przywódca nie odnalazł niestety pokrzepienia w małżeństwie. Zawarte w 1265 roku z Gryfiną z czernihowskiej linii Rurykowiczów, długo nie przynosiło potomstwa. Sprawa wyjaśniła się w 1271 roku, kiedy to na sieradzkim grodzie doszło do bulwersującego incydentu. Podczas zgromadzenia możnowładztwa ziemi sieradzkiej Gryfina publicznie zarzuciła mężowi impotencję i zapowiedziała starania o rozwód. Bolesław Wstydliwy, bliski sprzymierzeniec Leszka, zapragnął załagodzić sprawę i, po trzech latach od awantury w Sieradzu, doprowadził do powrotu Gryfiny oraz ponownego odrzucenia przez nią panieńskiego wianka. W 1274 r. małżeństwo Leszka Czarnego i córki księcia Rościsława miało zapałać nowym ogniem, do którego oliwy przyszło dolać medycynie...

Leszek Czarny powierzył leczenie swej przypadłości Mikołajowi z Polski, dominikaninowi i lekarzowi działającemu przez wiele lat w Montpellier - jednym z centrów ówczesnej medycyny. W latach 70. XIII wieku przybył on do Polski i związał się z dworem Leszka, zamieszkując, jak się uważa, w dominikańskich klasztorach: w Sieradzu oraz w Krakowie a więc w stolicach jego władztwa. Wywodził się on prawdopodobnie ze świeżo ukształtowanego w Polsce stanu mieszczańskiego - źródła określają go jako "Niemca z urodzenia", lecz przemycane przez niego w łacińskich pismach polskie słowa, zgodnie z ustaleniami prof. Henryka Samsonowicza przemawiają raczej za "polską krwią" Mikołaja ("Niemiec" oznaczałby tyle co "podległy prawu magdeburskiemu"). Podczas wieloletniego pobytu na Zachodzie zakonnik ten dał się już poznać jako skuteczny, a przy tym niebojący się przeciwstawić powszechnie obowiązującym tezom lekarz, autor wielu fachowych pism. I rzeczywiście - otwarcie polemizował z panującą medycyną Hipokratesa i Galena, kładąc główny nacisk na płynącą z doświadczenia znajomość konsekwencji metod leczniczych. 


XIII-wieczne przedstawienie lekarza zajmującego się chorym.
Wygolona tonsura uwypukla stan duchowny, a podróżny
ubiór podkreśla dalekie pochodzenie medyka.
Poprzez uznanie ukrytych sił, drzemiących w rzeczach naturalnych, zwracał się ku filozofii przyrody a zarazem naukom tajemnym i alchemii. Powoływał się na mistyczną filozofię Hermesa Trismegistosa, a jako mistrza przywoływał św. Alberta Wielkiego - teologa, filozofa i wybitnego alchemika, a zarazem odkrywcy; nauczyciela m.in. św. Tomasza z Akwinu. Mikołaj z Polski żył zresztą w czasach obydwu tych dominikanów, należąc do tego co oni zakonu i przebywając wówczas w tym samym państwie.
Ważnym elementem jego metod leczniczych było sięganie po dobroczynne działania przyrody ożywionej, w owych czasach nowatorskie i coraz bardziej poważane. Zalecane "dla zdrowotności" i profilaktyki spożywanie żab, węży i jaszczurek, znane było zresztą już w starożytności, a prawdopodobnie od XII wieku proponowała je oficjalna, naukowa medycyna średniowieczna (w XIX i XX w. stosowanie wielu propagowanych w średniowieczu metod tego typu zaobserwowali w Polsce etnografowie). Rozwój nauk tajemnych w wieku XIII prawdopodobnie pomógł lepiej zrozumieć głęboki sens takiego leczenia.

Tak i aromaty przewyższa co do siły cudownej
wawrzyn wraz z cedrem; wraz z jeleniem i byk
musi zstępować ropusze co do stopnia daru niebieskiego.
(Tak z pewnością i marzanka prześciga balsam, bukszpan)
wraz z palmą nard; również i nad niedźwiedziami i leopardem

i nad białą kością słoniową zwycięstwo odnosi żmija.
Jak słońce cień, tak tyrus
(teriak) przewyższa ambrę:
tego dowiódł antydot, znany z leczenia trądu.
Dolicz do świerszczy hałaśliwych, które miastom tyle wstrętu robią,
i do niezliczonych żab, które drażnią przez marny śpiew,

także krety, których ani nie widzisz ani nie czujesz,
i dużo myszy; nie zapomnij doliczyć ptactwa,
którego większość potępiasz jako złodziei.
Znasz niezliczone robaki bezbronne, bez nóg i bez zębów.
Wiesz, że wraz z rozmaitemi muchami bardzo wiele istot takich istnieje

prawie bez liczby, jednak co do siły lekarskiej przewyższają wszystko
i są więcej warte do leczenia, niż wszystkie inne dary przyrody.
(...)

Mikołaj z Polski, Antipocras



Jak podają dziejopisarze, żywe płazy i gady zostały przepisane zarówno księciu Leszkowi, jak i jego żonie Gryfinie. Problemy łożnicy były problemami obojga małżonków i nie było wcale pewne, czy to książę ponosił główną odpowiedzialność za dynastyczne niepowodzenia. Zastosowaniu takich metod leczniczych Mikołaj poświęcił kolejne swoje dzieło - Experimenta, zbierające wiadomości znane już u innych autorów. Prawdopodobnie kuracja opierała się głównie na wężach. Medykamentom wykonywanym na bazie płazów, choć "ochraniają od każdej choroby", nasz dominikanin nie przypisywał działań mogących uleczyć przypadłości księcia sieradzkiego. Impotencję leczyć można było specjalnie przygotowanym olejem z węży, który przed położeniem się do łóżka należało wypić i "podobnie namaścić członek". Nie każdy gatunek węża nadawał się do takiego leczenia - należało uważać, "abyś nie wziął innego, jak górskiego i domowego, i to tego, który ma biały brzuch i czarny grzbiet. Innych zaś rodzajów nie dotykaj, jak np. ślepego, mającego dużo ogonów, ani też smoków". Węże były pomocne przy leczeniu wielu przypadłości, w tym paraliżu, za którego postać uznawano właśnie impotencję. Stąd Leszek Czarny mógł również opisaną przez Mikołaja maścią z węży członek pomazywać. Jak zauważa kopista dzieła brata Mikołaja, według jego nauki "jest to dobrze dla każdego człowieka w jakiembądź położeniu, zjeść węża każdego czasu, kiedy go można dostać". Możliwe zatem, że prócz typowo farmakologicznych rozwiązań, książęcej parze zalecono również spożywanie potraw z węży. Nasz dominikanin w swoim dziełku przedstawił kilka przepisów kulinarnych, dość wykwintnych, wykorzystujących m.in. przyprawy korzenne; były to pieczenie i polewki. Poza niepodważalnymi walorami takiego leczenia, istotnym jego elementem mógł być również efekt placebo, z którego Mikołaj chyba zdawał sobie sprawę w Antipocras ("forma, w posagu rzeczy udzielona, da chorym lekarstwa, odpowiadające życzeniom, chociaż przyczyny są nieznane").  


Le grant kalendrier des Bergiers, drukował Nicolas le Rouge, Troyes, 1496.

Podporządkowanie się bądź co bądź innowacyjnej terapii leczniczej nie było łatwe w ówczesnych realiach społecznych. Autor krakowskiego tzw. Rocznika Traski ubolewał nad metodami stosowanymi przez Mikołaja - "kazaniem jedzenia żab i jaszczurek na wszystkie choroby". Zwrócił uwagę na stosowanie się książęcej pary do zasad kuracji, choć - rzecz godna uwagi - było to jego zdaniem "bardzo pomocne". Niemniej jednak rocznikarz zaobserwował odrazę, jaką lud począł żywić do Leszka i jego małżonki.
Płazom i gadom przypisywano w średniowieczu wiele negatywnych cech. Zwłaszcza żaby, gustujące w chłodzie, mroku i wilgoci, budziły najgorsze skojarzenia. Często znajdują one schronienie w podziemiach, piwnicach cechujących się takimi właśnie parametrami. Niewątpliwie w wiekach średnich żaby i ropuchy były nieraz odnajdywane w kościelnych kryptach (w dzisiejszych czasach również). Podejrzewano je więc o żywienie się ludzkimi zwłokami, na równi z robactwem. Znane są ze sztuki późnego średniowiecza przedstawienia zmarłych, spożywanych przez te płazy. Na zamieszczonym powyżej drzeworycie z XV wieku żaby i węże stanowią obrzydliwy pokarm, przemocą serwowany cierpiącym w piekle duszom. Skojarzenie z siłami nieczystymi w przedstawianym kontekście jest jak najbardziej na miejscu. Krakowski rocznikarz zaniepokoił się bowiem również i tym, że nikt "w Imię Pańskie" nie jest w stanie chwycić węża, aby nie zostać ukąszonym i zatrutym jadem, podczas gdy "w imię Mikołaja" zabieg taki się udaje*. Pośrednio dominikanin nasz został zatem oskarżony o pychę, mistyfikatorstwo oraz/lub układ z szatanem. W ten sposób w późnym średniowieczu i czasach nowożytnych często polemizowano ze zwolennikami alchemii. Uwagi krakowskiego dziejopisa mogą być jednak naznaczone przesadą ze względu na konflikt z księciem Leszkiem, w jakim znajdowało się wówczas małopolskie możnowładztwo i duchowieństwo.

Jan Matejko, Gryfina i Leszek Czarny


Abstrahując od ideowego podłoża kuracji Mikołaja z Polski oraz nie mniej ideowych nadinterpretacji, przyznać trzeba, że powszechnie panujące w społeczeństwach Europy Środkowej obrzydzenie w stosunku do gadów i płazów, prawdopodobnie podzielane również przez elity, stanowiło największy dyskomfort dla Leszka Czarnego i jego żony Gryfiny. Książę nie zdołał zresztą nigdy spłodzić potomka, któremu przekazałby swoje ustabilizowane już lenna (po buntach możnowładztwa, w 1285 r., zdołał wypędzić politycznych przeciwników i obsadzić godności krakowskie swoimi stronnikami). Śmierć księcia w 1288 roku zapoczątkowała cykl burzliwych wydarzeń, które wstrząsnęły krajem. Dopiero po latach mozolnych starań jego młodszy brat - Władysław Łokietek - zdołał skutecznie sięgnąć po pełnię władzy. Kujawska linia Piastów, wobec nieskuteczności terapii Mikołaja, innym kłączem odegrać musiała swą istotną rolę w procesie jednoczenia Polski dzielnicowej.

*) Bezpieczne chwytanie węży mogło być po prostu efektem odpowiedniego doboru ich gatunków. Autor Experimenta rozróżniał taksony gadów i płazów (przed Linneuszem była to umiejętność niezwykle rzadko spotykana) i zastrzegając, aby chwytać konkretne gatunki węży, zapewne kierował się m.in. ich jadowitością.



Literatura

1) Dane biograficzne dotyczące brata Mikołaja z Polski przedstawił ostatnio Tomasz Jurek, silnie rozróżniając dominikanina-mieszczanina Mikołaja z Polski, który w latach 70. XIII wieku leczył żabami i spędził ponad 20 lat w Montpellier od szlachetnie urodzonego kanonika Mikołaja z Poznania, lekarza i dyplomaty zmarłego po 1316 r. Zebrana została tam również bibliografia przedmiotu. - T. Jurek, Mistrz Mikołaj - Najstarszy znany lekarz poznański, "Kronika Miasta Poznania" nr 1 (2001), s. 9-21

2) Osoba Leszka Czarnego doczekała się wyczerpującej biografii. P. Żmudzki, Studium podzielonego królestwa. Książę Leszek Czarny, Warszawa 2000

3) W tekście wykorzystane zostały tłumaczenia łacińskojęzycznych dzieł Mikołaja z Polski, dokonane przez Ryszarda Ganszyńca: R. Ganszyniec, Brata Mikołaja z Polski pisma lekarskie, "Prace Naukowe Uniwersytetu Poznańskiego. Seria Humanistyczna", nr 2 (1920). W objaśnieniach do tej pracy przedstawione zostały również fakty z życia dominikanina oraz interpretacja niektórych jego metod i sformułowań.

2 komentarze:

  1. http://paulbommer.blogspot.com/2011/03/satans-coat-of-arms.html - tak, a propos demonizowania płazów w wiekach średnich. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam tekst o medycynie Mikołaja z Polski: https://filozoficznykrakow.wordpress.com/2012/03/12/nicolaus-de-polonia/

    OdpowiedzUsuń